Zastanawiałeś sie kiedyś czym tak naprawde jest miłość?
Uczuciem, które daje ci chęć do zycia, wywołującym uśmiech na twarzy, napelniajacym stała pustkę w naszym sercu, a zarazem uczuciem, które niszczy sie psychicznie, tworząc z ciebie wrak człowieka, niezdolnego do samodzielnego kontaktowania ze światem.
Gdy ktos odnajdzie swoja drugą połówkę pośród 7 miliardów ludzi, to jest jak takie malutkie osiągniecie, które przepełnia cie wylewającą sie radością i uczuciem spełnienia, którym na każdym postawionym kroku tryskasz na kilometry.
Jednak jest to małe osiągniecie według światowego poglądu, bo to uczucie napełnia tylko ciebie. Dzielisz sie radością jedynie z samym sobą. Wprawdzie czasem wylewasz swoje myśli w postronną osobę, która z zaciekawieniem wdaje sie w konwersacje, ale jednak ona nie zawsze musi podzielać twoje szczęście. Odnalezienie tej idealnej osoby dla nas jest komicznie trudne. Cholernie zazdroszczę wszystkim, którym jednak sie to udało. Pewnie teraz spędzają razem czas napawając sie swoją obecnością w nieskończoność.
To jest piękne jak w ułamku sekundy nastrój człowieka moze diametralnie sie zmienić pod wpływem uśmiechu szczególnej istotki ludzkiej. Wystarczy jeden mały gest, ktory zmienia postać rzeczy. Jedno dotknięcie, przez ktore całe twoje ciało przeszywa kojący dreszcz. Jedno słowo, ktore powoduje uczucie potrzeby na tym świecie. Jeden dotyk, przez ktory twoj brzuch wchodzi w podsiadanie miliona motylków. Jedna łza, powodująca upadek psychiki.
Najgorsze jednak co w życiu moze sie przytrafić to nieodwzajemniona miłość. Tego rozrywającego uczucia nie da sie opisać. Nieprzespane przepłakane noce, scenariusze odgrywane przed snem, ktore nigdy nie bedą miały miejsca, nieustannie torujące drogę pytanie 'Co by było gdyby?', monotonne wzdychanie do zdjecia obiektu naszych westchnień, rozklejanie sie przy minięciu tej osoby na ulicy, bezsilność powoli odbierająca chęci do zycia.
Człowiek popada w depresje. Próbuje dążyć do doskonałości wytykając sobie samemu błędy palcami. Zastanawia sie co inne osoby maja w sobie lepszego i próbuje wprowadzić jak najwiecej zmian w swoim organizmie. Dąży do perfekcji, lecz w skutku ubocznym wyniszczając siebie na każdym kroku. Przestaje racjonalnie myślec posuwając sie dalej i dalej w to samo bagno. Nie życzę nikomu tego doświadczenia, bo czasem jest juz za późno.
Najgorsza niesprawiedliwość w życiu to taka, ze tych, których nienawidzimy mamy obok siebie, wręcz na wyciagnięcie ręki, a tych, których kochamy, mamy tak daleko. Najpodlejsza ironia. Nie cierpię gdy ktos mowi 'Spróbuj o tym nie myślec.' To jest cos takiego, jakbym wbiła mu w plecy nóż i wyciągnęła go mówiąc 'Spróbuj o tym nie myślec.'
To okropne jak jedno uczucie moze zmienić całkowicie człowieka zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. To jedno uczucie potrafi wypełnić pustkę i zarazem popchnąć człowieka stojącego na krawędzi mostu. To uczucie potrafi zniszczyć doszczętnie niewinną osobę.
#
W momencie gdy zdałam sobie sprawę, że zaczynam bredzić prychnęłam tylko kręcąc głową na boki. Przysięgam, ze nie wiem juz co sie dzieje. To jakas cholerna telenowela.
Nie obeszło sie bez westchnień Jessicy w czasie drogi na temat nowego chłopaka na celowniku. Przyznam, ze była bardzo zmienna. Za każdym razem, nie ważne gdzie, na imprezie, boisku, sklepie, ulicy, ona była otoczona gromadką chłopców czekających na kazdy jej ruch. Przebierała miedzy nimi wybierając tego jedynego, ale gdy sytuacja znowu sie powtórzyła, rzucała wybranka i dosłownie gnała do nowo obranego celu.
Czekałam jednak cierpliwie, aż nastanie moment, w którym zmieni swoj pogląd na uczucia i z czasem wydorośleje. Najwyraźniej musze jeszcze poczekać.
Wykończona rzuciłam torebkę w kąt i opadłam bezwładnie ze zmęczenia na łóżko. W jednym momencie do mojej głowy wkradł sie ostatni dostarczony SMS. Myślałam chwile o przekazie treści wiadomosci, ale chwile potem ocknęłam się, bo zaczynało brakować mi powietrza.
Zaczęłam panikować nie będąc w stanie wydać z siebie nawet najcichszego dźwięku. Zrozumiałam, ze przez cały ten czas wstrzymywałam oddech, co uniemożliwiło dostęp powietrza do mojego organizmu. Położyłam dłoń na swoim czole delikatnie je pocierając. Odczułam nagłe zmęczenie i powoli moje powieki zaczęły opadać pod wpływem swojego ciężaru. Jakby w jednym momencie zmieniły swoja masę z 3 gram na 3 kilogramy.
Zdecydowanie potrzebny mi sen.
#
Obudziłam sie pod wpływem donośnego huku drażniącego mój słuch. Podniosłam sie ociężale siadając na łóżku, sprawiając, ze moje stopy stykały sie z bijącym zimnem od kafelek podłogowych.
Chwiejnym krokiem wstałam z miejsca mojego odpoczynku kierując sie w stronę źrodła dźwięku. To co zastałam w kuchni przerosło moje oczekiwania.
Stała tam Jess ubrudzoną cała w pomidorowym sosie z makaronem. Zakładam, ze akurat mieszała ze sobą owe składniki i przy swoim talencie zwanym niezdarnością, cała ta mieszanka znalazła swoje miejsce na jej głowie. Przyłożyłam rękę do swoich ust z trudem próbując hamować wydobywający sie z nich komiczmy śmiech, jednak duzo to nie pomogło, bo chwile potem obie histerycznie zwijałyśmy się ze śmiechu na podłodze w kuchni.
Chwile potem otrząsnęłyśmy sie i z niemałym trudem próbowałyśmy powrócić do stanu wyjściowego.
- Coś mi nie wyszło - mruknęła niezdarna przyjaciółka z delikatnym promienistym uśmiechem.
- Czyli norma u ciebie - odpowiedziałam, a ona prychnęła odwracając sie w celu ogarnięcia całego tego bałaganu - Poradzimy sobie, a ja pomogę ci ugotować nowe. Tym razem powinno wyjść - mówiłam znowu z trudem hamując narastającą chęć wybuchnięcia śmiechem. Po chwili znowu zaczęłam histerycznie chichotać razem z Jessicą. Spędzanie z nią czasu było ewidentnie moim ulubionym zajęciem.
- Dziekuje księżniczko - ukłoniła sie z udawana serdecznością, a ja ukłoniłam sie jej dumnie.
Gdy juz wszystko było doprowadzone do idealnego porządku usiadłyśmy przy stole i zaczęłyśmy pic wczesniej przygotowaną herbatę. Wahałam sie czy powiedzieć przyjaciółce o dzisiejszym spotkaniu z Lukiem, ale doszłam do wniosku, ze nie powinnismy zatajać przed soba żadnych sekretów, a poza tym z czasem sama dowiedziałaby sie o zajściu takiej sytuacji.
- Powinnam o czymś ci powiedzieć - obserwowałam jak na jej twarzy pojawia sie niezrozumienie. - Wychodzę dzisiaj - po tych słowach jednak ulżyło jej, ale to nie był koniec - z Lukiem - dodałam, a ona wypluła herbatę prosto na mnie. Ludzie, czy u nas stanie sie to tradycją? Plucie na ludzi we wszelkich okolicznościach?
- Co? - zachłysnęła sie i jej oczy znacznie sie powiększyły.
- Gowno - fuknęłam, a ona uderzyła sie ręka w czoło.
- Jak to? - wstała i podeszła do mnie. - Jak udało ci sie podbić serce znanego Luke'a Hemmingsa? - położyła płasko swoja dłoń na sercu, a druga skierowała w niebo udając jakby grała w tym momencie w jakimś teatrze, a ja zaśmiałam sie głośno nie omijając przy tym złowieszczego spojrzenia.
- Na pieszo, idiotko - pstryknęłam ją w rękę.
- Zrobię nasza ulubiona kawę i wszystko mi opowiesz - zacytowała słowa z jej faworyzowanej reklamy i chwile potem siedzielismy razem przy stole. Jessica słuchała mnie niczym w niewybudzalnym transie, aż cała moja historia dobiegła końca. Uwzględniłam w niej wybór stroju, okoliczności, przypuszczenia i całe zajście sytuacji. Szczerze, zaciekawiło ja to i sprawiło, ze dość mocno zaangażowała sie w całą tą sielankę, bo moment pozniej stała razem ze mną przy szafie wybierając odpowiednie dla mnie ubrania na dzisiejsze wyjście. Luke uprzedzał, abym ubrała sie swobodnie, co dla mnie nie sprawia trudności, bo tak naprawde w większości ubrań czuje sie luźnie.
Ostatecznie miałam na sobie spodenki z jasnego dżinsu i biały crop top. Nie zapowiadało sie na deszcz, ani na inne negatywne zjawiska pogodowe, wiec nie brałam ze soba żadnego nakrycia. Przejrzałam sie jeszcze raz w lustrze. Top odsłaniał cały moj dobrze zbudowany brzuch, co lubiłam robic, bo każda napotkana osoba posyłała mi pełne zazdrości spojrzenia. Wzięłam do ręki naszyjnik z sową opadający na biust i dwie srebrne bransoletki. Efekt był zniewalający, ale został mi jeszcze makijaż. Postanowiłam, ze bedzie delikatny, ale odważny. Postawiłam na wyraźne kreski, lekki podkład i mocno czerwoną szminkę. Moja cera sama z siebie była nieźle opalona, co idealnie uwydatniał makijaż. Wyglądałam zjawiskowo.
Czas pędził niczym prędkość światła, bo nim sie obejrzałam, na dworze zaczęło robic sie ciemno. Miałam teraz ostatnia chwile na ewentualne poprawki. Jessica biegała z kąta do kąta z dziwnym grymasem na twarzy, co chyba miało wyglądać jak uśmiech i ekscytacja. Byłam juz przygotowana, wiec jedyne co mi zostało to czekać. Teraz czas poruszał sie niezwykle mozolnie.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poderwałam sie razem z nim na równe nogi i pognałam susem do wejścia. Odwróciłam sie ostatni raz w celu nawiązania kontaktu wzrokowego z Jessica. Machnęła jedynie zachęcająco ręka i pokazała, ze idzie do swojego pokoju. Zrobiłam jeden długi wdech i powoli złapałam za klamkę.
Stał tam Luke i najwyraźniej zaparło mu dech w piersiach, bo przez chwile nie poruszył sie wcale, a jego oczy skanowały mnie od gory do dołu. Trzymał w ręku białą różę. Tradycyjnie jego ubiór nie uległ jakiejś wielkiej zmianie, bo nadal miał na sobie swoje przetarte spodnie i jedynie co sie zmieniło to jego narzucana bluza, a pod nią biała koszulka. Mimo, ze wyglądał banalnie, wciąż mnie to pociągało.
- Hej Luke - przywitałam sie promieniście.
- Hej Sel - odpowiedział z zadziornym uśmiechem. Położył różę na półkę za mną i wciągnął mnie na korytarz hotelu, jedną ręką zamykając drzwi. Popchnął mnie na nie i dłonią oparł się prosto obok mojej głowy. Zlustrował cała moją twarz i uśmiechnął sie głęboko, gdy zatrzymał sie moich ustach. Przywarł do mnie mocno swoimi biodrami i wpił sie w moje wargi. Całował bardzo zachłannie i aby oszczędzić sobie bólu musiałam oddać pocałunek. Z czasem zaczęło mi sie to podobać. Jak na złość, chwile potem odsunął sie ode mnie, bo obojgu nam zaczęło brakować tchu. Jego całe usta były w czerwonej szmince, co powodowało go okropnie słodkiego. Spojrzał na mnie i powiedział - Przepraszam - ale nie dane było mu skończyć, bo znowu przysunęłam go do siebie i tym razem to ja go pocałowałam. Wydał z siebie cichy jęk przyjemności. Całował lekko i z natchnieniem, jakby bał sie, ze zrobi mi krzywdę.
-------------
Oh, first kiss omg! :) Przygotujcie sie na BOOM w nastepnym rozdziale :D
Dziekuje za votes, komentarze i wyświetlenia, bo bardzo bardzo to motywuje. Fajnie by było gdybyście rozesłali komuś to ff.
#WWBFAff